Pożegnałam się z Alex i
powiedziałam ,że wracamy za 3 dni. Zajęłam już miejsce. Siedziałam razem z
Daniele. (Bardzo się polubiłyśmy). Panicznie nie mogłam się doczekać mojej
pracy , chociaż wcale nie wiedziałam co do końca mam robić .Zapytałam Harrego i
wszystko mi wytłumaczył. Samolotem jechaliśmy nie całe 2 godzinki, i oczywiście
podróż odbywała się wieczorem. Razem z Daniele byłyśmy pewne ,że chłopcy
pozasypiają. Miałyśmy niecne plany :P. Wstałyśmy i wysmarowałyśmy wszystkich
bitą śmietaną o do tego włożyliśmy im do ust truskawki. Miałyśmy niesamowity
ubaw. Rozwaliłyśmy im ich pięknie ułożone fryzurki. Rękę Zayna położyłyśmy na
twarzy Liama. Byłyśmy dobrze przygotowane i nie zajęło nam to dużo czasu.
Wyobraźcie sobie tylko jak oni wyglądali. Nie mogłyśmy powstrzymać się od
śmiechu. Wyciągnęłyśmy telefony i zrobiłyśmy zdjęcia. Nagle chłopcy zaczęli się
przebudzać , a my szybko usiadłyśmy i udawałyśmy ,że to nie my. Nie dało się
tego jednak ukryć , bo zaczęłyśmy się śmiać. Żebyście tylko zobaczyły ich miny.
Powiedzieli, że się odegrają. Byłam ciekawa co mają na myśli. Na lotnisku we
Francji było mnóstwo fanek One Direction. Zastanawiałam jak mam się zachować.
Louis złapał mnie za rękę. Dziwnie się poczułam. Nie wiedziałam dlaczego to
zrobił. Rozdał kilka autografów i zrobił kilka zdjęć z fankami. Najbardziej
spodobało mi się to ze jedna z nich też chciała ze mną zdjęcie. Chyba myślała
,ze jestem dziewczyną Lou. Zmartwiłam się tylko tym ,że oprócz licznego tłumu
było także sporo dziennikarzy. Pojechaliśmy do hotelu , a przed nim też mnóstwo
fanów i dziennikarzy. Zastanawiałam się jak oni to wytrzymują. Wystarczy jedna
mała wpadka z byle jakiego powodu i już robi się o tym głośno bo wokół nich na
każdym kroku pojawiają się media. W pokoju byłam oczywiście z Daniele. Chłopcy
mieli za to jeden wielki pokój. Była 8:00 rano więc zaraz po śniadaniu
postanowiliśmy całą nasza siódemka wybrała się pozwiedzać Paryż.
-Jej. Nigdy nie byłam we
Francji-westchnęłam.- A ty?
- Wiesz jakoś nie było okazji
- Wszyscy moi znajomi zawsze
chwalili to miasto, ale nie wiedziałam, że jest tu aż tak pięknie
- Zauważyłem ,ze od kilku dni nie
narzekasz już na swój ciągły pech…
- Być może dlatego że zaczęło
dopisywać mi szczęście
- Mam nadzieje, że będziesz miała
to szczęście jak najdłużej bo lubię jak się uśmiechasz
- Mam zrozumieć ,ze to był
komplement
- Można tak powiedzieć
Zanim doszliśmy do wieży Effla ,
zrobiło się już ciemno. Światła sprawiły ,że wieża wyglądała jeszcze piękniej.
Wszystko popsuł deszcz. Postanowiliśmy że wybierzemy się na kolacje do jakiejś
restauracji . Przedtem stałam wpatrzona w tą wieżę i nie mogłam oderwać od nie
wzroku. Po chwili podszedł do mnie Louis. Stanął koło mnie i przez moment nic
nie mówiliśmy. Spojrzałam na niego i zapytałam :
- To co już idziemy…
- No, tak.
- Nie mam apetytu ,ale muszę coś
zjeść, bo…
W tym momencie stało się coś czego nigdy nie
zapomnę. Czekałam na to całe swoje życie. Nie doznałam jeszcze takiego uczucia.
Louis pocałował mnie. Czułam się niesamowicie. Po czułam dreszcze na całym ciele.
Nie sądziłam , że taki zwykły pocałunek sprawi ,że poczuję się piękniejsza
wewnątrz i na zewnątrz. Spojrzałam na niego i powiedział mi ,że jestem osobą
przy które chce się uśmiechać. Dokładnie to samo mu odpowiedziałam. Nie
spodziewałam, że wydarzy się to właśnie w Paryżu przed wieżą Effla , i jeszcze
do tego będzie padał deszcz. „Scena jak z jakiegoś romantycznego filmu „–
pomyślałam. Pocałował mnie jeszcze raz. Chciałam ,aby ta chwila trwała
wiecznie, i nigdy się nie kończyła. Zastanowiłam się jeszcze dlaczego wybrał
właśnie mnie, mógł mieć tak naprawdę każdą, ale nie przejmowałam się tym.
Czułam się doskonale wiedząc że tą szczęściarą jestem właśnie ja. :)
Końcówka najlepsza :D
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział . :)
Zapraszam do mnie : http://story-about-zayn-malik.blogspot.com/